środa, 26 grudnia 2012

życzenia....

Najserdeczniejsze życzenia cudnych świąt, spokoju ducha, spełnienia marzeń oraz szczęśliwego Nowego Roku...
Trochę spóźnione te moje życzenia ale płynące z serca, "mój internet" zwyczajnie obraził się na mnie.
Mam nadzieję że te święta dla Was wszystkich są rodzinne, radosne, pełne miłych niespodzianek. 
Blask choinki niech rozświetli więc wszystko czego nie można było rozświetlić, a spokój niech ogarnie nasze dusze i umysły, chwilo trwaj...

czwartek, 20 grudnia 2012

i ciąg dalszy...

Święta zbliżają się już coraz większymi krokami, magia świąt wygląda z każdego ustrojonego kąta a niedługo też i z kuchni. Mam oczywiście na myśli zapachy unoszące się z gotowania potraw. Chciałoby się powiedzieć że dla takich właśnie chwil, pięknych, pachnących i oczywiście rodzinnych warto żyć.
Choinka  niecierpliwie przytupuje na jednej nóżce by dostać się do salonu.
Jemioła zawisła wczoraj.

Na tarasie też już świątecznie, cdn...
Pozdrawiam


czwartek, 13 grudnia 2012

czas oczekiwania

Cudowny czas to...gdy wszyscy na coś oczekujemy, mamy nowe plany, marzenia, zapatrujemy się w przyszłość z nadzieją. Ja też tak mam i lubię ten stan. Więc pomalutku weszłam w wir sprzątania i przygotowywania na to co nadejdzie.
A tak dziś rano wyglądał mój ogród który zasnął snem zimowym. Wiem że Wasze też tak pięknie wyglądają.
Pozdrawiam Was zimowo, ale cieplutko i serdecznie.


piątek, 19 października 2012

cudowna jesień

Odkąd mieszkam na wsi kocham wszystkie pory roku, jednak najbardziej lubię jesień. Za jej smaki, kolory, spokój który ogarnia moją duszę. Zaczęłam już wsadzać cebulki tulipanów, krokusów, żonkili.
Powolutku robię też jesienne porządki, wykopuję gladiole, dalie.
Ostatni raz w tym roku poczyniłam szpinakobranie.Umyłam go, wysuszyłam i czeka w zamrażarce na swoją kolej. 
Bardzo często chodziłam tez na grzyby, suszyłam je, gotowałam, smażyłam. W każdym razie na nadchodzące święta jestem przygotowana.
No i na ośnieżone zimne dni robi się naleweczka jarzębinowa. Najpierw musiałam ją przemrozić, potem już zalewałam (każdy wie czym :) Czekam cierpliwie na produkt końcowy :)
No i taka jest ta moja jesień, niby pracowita, ale taka spokojna, ciepła, smaczna, pełna pozytywnych emocji. Czego i Wam wszystkim życzę.



wtorek, 11 września 2012

Podczas spaceru po własnym ogrodzie oczom mym ukazała się taki widok.

Rozochocona tym widokiem udałam się na grzybobranie i oto efekty...
 Od razu zaczęłam przerabianie, suszenie, gotowanie.  Szybko więc pozdrawiam i biegnę do moich grzybowych prac. 


wtorek, 4 września 2012

przyszedł wrzesień...

No i mamy wrzesień, piękny, ciepły pomalutku atakujący kolorami.
Rozochocona pięknem i  kolorami wrzosów postanowiłam powiększyć wrzosowisko. W związku z tym że trawę w tym miejscu mam delikatnie mówiąc marną zaczęło się wycinanie darni, wymiana podłoża, wykładanie i to co najbardziej lubią tygrysy czyli nasadzenia.
Wprawdzie pomalutku ale nadal buduje się mój płot, oto jedna z jego części.
Na koniec zapraszam na placek, jak przystało na jesień ze śliwkami. Właśnie wkładam do pieca :):):)

Pozdrawiam słonecznie...
 


czwartek, 30 sierpnia 2012

koniec sierpnia

Może i kończy się już lato, ale zbliża się równie fajna pora roku. Lubię jesień, jest w niej coś spokojnego, romantycznego co daje wytchnienie. Póki co pokazuję ogród u schyłku lata.


Tak prezentuje się moja borówka w tym roku, gruba, słodka, zachęca do podjadania z krzaczka.


Pomalutku swój urok pokazują wrzosy.

Ogród w tym roku wygląda wyjątkowo soczyście ze względu na ilość deszczu.



No i pokazałam generalnie każdy kąt mojego ogrodu. Pozdrawiam wszystkich letnio.








środa, 4 lipca 2012

a mury pną się do góry...

Wprawdzie tylko troszkę dorobiono, ale jednak mury pną się do góry, co skrzętnie dokumentuję.


Cieszy mnie każda nowa cegła, każdy kamień. Pozdrawiam wszystkich i idę do ogrodu poszukać lata. :)

wtorek, 26 czerwca 2012

początek,

W związku z tym że moja druga połowa wzięła się za budowę płota postanowiłam udokumentować jego poczynania. Parę razy zmienialiśmy projekt płota, potem z braku czasu mój małżonek zaniechał tych czynności. Przed tą nową budowlą :) siatka leśna aby mi psy nie pouciekały :):):) To obok z kamienia polnego to miejsce dla śmietnika. Obfotografuję po wyczyszczeniu.

Pozdrawiam

czwartek, 21 czerwca 2012

ogrodowo ...

Znowu witam wszystkich ogrodowo, jakoś ten letnio wiosenny czas kręci przy ogrodzie i wszystkich jego wspaniałości. Chciałoby się rzec chwilo trwaj...

Ogród sprawia mi tyle radości i tak się mu czasem oddaję, że zastanawiam się czy to jeszcze hobby, miłość, czy już jakaś ciężka praca :) Chwile zwątpienia o których czasami pisałam zamieniają się po czasie w wielką radość.

Przedstawiam mój (wprawdzie jeszcze skromniutki) zagonek z różami. Zakwitły po raz pierwszy.




Może nie wyglądają za bardzo okazale ale dla mnie są takie cudne i mają swoją romantyczną zeszłoroczną historię, ale o tym w następnym poście.Pozdrawiam

piątek, 15 czerwca 2012

czy te oczy mogą kłamać?

No powiedzcie czy to piękne, czułe spojrzenie może należeć do Kaukaza? Jadwinia moja jest jak słodyczka i bardzo oddana. Sczególnie "terytorialna" na podwórku, poza nim łagodna jak baranek. Jednak jak idę do "naszego wioskowego" sklepu to nasi panowie z ławeczki mówią zgodnie.
Pani ja się tego twojego kudłatego boję .
 
Poniżej z moim drugim kudłaczem Brutusem, też słodziak, grzeczny i posłuszny.
Tego panowie z ławeczki się nie boją. Jeśli oglądali "101 Dalmatyńczyków " to nie może być inaczej :)






Pozdrawiam cieplutko.

środa, 6 czerwca 2012

pierwsze zbiory

Zaczął się czerwiec a z nim pierwsze zbiory i lato którego wprawdzie nie widać...ale się zbliża.

 
Wyjątkowo obrodziła jagoda kamczacka, która wprawdzie ma kwaśne owoce (ale bardzo wartościowe). Zawsze można na nią liczyć, bo po prostu nie przemarza.


Radośnie uśmiechają się poziomki które na tym miejscu wysiały się same, są bardzo smaczne.

Był już pierwszy rosołek z własną marchewką.

Obowiązkowo wypieki ze świeżymi owocami czyli jagodą kamczacką, poziomkami, truskawkami. Właśnie teraz czuję że to pielenie majowe które chwilami doprowadzało mnie do rozpaczy ma sens.






Na koniec pokazuję mojego kaktusa który w tym roku (w końcu) postanowił pięknie zakwitnąć. Pozdrawiam wszystkich życząc więcej wypoczynku w naszych ogrodowych rajach. 

środa, 30 maja 2012

kończy się maj...

Pomalutku kończy się najpiękniejszy miesiąc roku. Obfitował (przynajmniej u mnie) w ciężką pracę, radości, grillowanie, pieczenie, spacery. Takie zwykłe, niezwykłe rzeczy. Zaczynam myśleć o urlopie. Nie mam wprawdzie konkretnych planów ale na pewno zamierzam nadrobić zaległości w czytaniu i należy nazwać rzecz po imieniu w "byczeniu" się. Nie wiem gdzie to będzie, ale będzie i już.

Przedstawiam moje dwa nowe "zakwitnięte" nabytki.




Na jednym z blogów, a mam na myśli Green Canoe zarażono mnie Clematisami  wszelkiej maści.
 





Ostatni czas obfitował u mnie w masę świąt począwszy od "Dnia Matki" moich urodzin i imienin. Tyle było tych świąt że się pogubiłam, ale było przyjemnie i to wszystko w tym cudnym maju.... Spędziłam ten czas w ogrodzie w towarzystwie przyjaciół.
Tylko z tytułu bliskości tylu świąt jestem pokrzywdzona i dostaję jeden prezent :) :):).




Na koniec przesyłam wszystkim kawałek mojego nieba...